Wyraz Manufaktura (łac. manus - ręka, manufactura – rękodzieło) – zakład produkcyjny, w którym produkcja masowa złożonego produktu końcowego odbywa się ręcznie i oparta jest na podziale pracy: poszczególne etapy produkcji wykonywane są przez pracowników wyspecjalizowanych w ich wykonywaniu.
Tyle fachowego wyjaśnienia z Wikipedii na którą często w moich felietonach się powołuję.
Pisząc dziś mój post mam na myśli piękny kompleks powstały w Łodzi na miejscu odrestaurowanej fabryki. To Centrum Handlowe "Manufaktura" jest największym centrum handlowo-usługowo-rozrywkowym w Polsce i jednym z największych w Europie. Zostało uroczyście otwarte 17 maja 2006 roku na terenie dawnego kompleksu fabrycznego Izraela Poznańskiego.
Parcelę pod budowę kupił Izrael Poznański w 1871 roku po zachodniej stronie Nowego Miasta, wzdłuż ul. Ogrodowej. Do końca XIX wieku powstał na blisko 30 ha kompleks budynków w stylu neoromańskim, ceglanym, na którym znajdowały się tkalnie, przędzalnia, bielnik i apretura, farbiarnia, drukarnia tkanin i wykończalnia, oddział naprawy i budowy maszyn, ślusarnia, odlewnia i parowozownia, gazownia, remiza strażacka, magazyny, bocznica kolejowa oraz kantor fabryczny, pałac fabrykanta i budynki mieszkalne dla robotników.
W czasach PRL-u fabryka nosiła nazwę: Zakłady Przemysłu Bawełnianego im. Juliana Marchlewskiego, który w XIX w. pracował w fabryce prowadząc działalność socjalistyczną wśród robotników.
Powierzchnia całego centrum wynosi 27 ha w tym 9 ha powierzchni po modernizacji i 9,5 ha nowo pobudowanej.
Chociaż w ubiegłym tygodniu jesienna aura nie sprzyjała spacerom, bedąc w Łodzi miałam okazję zwiedzić ten nowoczesny, a zarazem zabytkowy obiekt.
Jedno z wejść na teren Manufaktury prowadzi przez dawną, główną bramę fabryczną przypominającą łuk triumfalny, z odrestaurowanymi żeliwnymi wrotami i mechanicznym, w pełni sprawnym zegarem. Przyznać trzeba, że zrobił wrażenie! Główna galeria sklepowa, która jest zupełnie nową konstrukcją zbudowaną ze szkła i stali, jest niższa od otaczających ją budynków ceglanych.
W centrum Manufaktury znajduje się 3,5 hektarowy rynek. Organizowane są na nim koncerty, zawody sportowe i różnorodne imprezy. Latem część terenu zajmuje piaszczysta plaża, a zimą lodowisko. Na odcinku 300 m zbudowana została na nim najdłuższa w Europie fontanna, zaprojektowana przez hiszpańską firmę GHESA, której woda jest wieczorem podświetlana i sprawia wrażenie, jakby tańczyła w rytm puszczanej z głośników muzyki.
Niestety tym informacjom musiałam uwierzyć na słowo, bo lodowiska jeszcze nie było i fontanny spały, a fotografię umieściłam z medialnego źródła, ale moja znajoma mieszkanka Łodzi potwierdziła, iż wymienione atrakcje są naprawdę dostępne. Znalazłam się tam po prostu o niewłaściwej porze roku, a może i dnia?
Kompleks kulturalny zawiera oddział Muzeum Sztuki i Muzeum Historii Miasta
Łodzi oraz Muzeum Fabryki, a szyld kawiarni zapraszał do wnętrza...
I tam z przyjemnością zwiedziłam sale Muzeum, a ku szczęściu mojemu była to wyjątkowa niedziela z wolnym bez opłaty za bilet wstępem.
Uczta dla oka, bo w Muzeum Miasta Łodzi mieści się stała Galeria Mistrzów Polskich ze zbiorów Krzysztofa Musiała.
Kolekcja będąca nową ekspozycją, jak głosi kolorowy folder dostępny w Muzeum prezentuje 125 dzieł polskiej sztuki nowoczesnej, autorstwa najwybitniejszych twórców, a sa to m.in. Wojciech Gerson, Wojciech Kossak, Olga Boznańska, Józef pankiewicz, Tadeusz Makowski i inni.
Poza tym w Galerii można zobaczyc dzieła reprezentujące ważniejsze kierunki w sztuce - obok abstrakcji, portrety, autoportrety, martwe natury, akty z dziedziny malarstwa oraz rzeźby.
W Muzeum Historii Miasta Łodzi zobaczyłam wiele historycznych perełek, niektórych z lat 20-tych, 30-tych udało mi się z lepszym lub gorszym efektem sfotografować.
............................................................................
To tylko garść moich wspomnień... Myślę, że powrócę do tego miasta niebawem, by dogłębniej poznać jego żywą historię.
Anna Strzelec
.......................................................................................
..Porcja lodów..i to jakich..za 35 groszy..No tak,ale jakie wtedy były stawki godzinowe? Fajnie cofnąć się w czasie..A stare pieniązki b.lubię.Mój Tato miał całą kolekcję..Zamiłowanie odziedziczył wnuk...
OdpowiedzUsuńOpis wspaniały..Podziwiam Twoją werwę i zapał do podróży..Młodość Aniu,młodośc..
ANONIMOWI - ponownie proszę: zostawiajcie swoje choć imiona pod tekstem komentarza :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za uznanie! Podróże w czasie są zawsze intrygujace, obojętnie dokąd by one nas wiodły.
Mogą nas cieszyć, dziwić nawet przerażać...