Dzisiejszy ranek, a tu TAKA niespodzianka... Kilkanaście zdań od Czytelnika, które za jego zgodą umieszczam i z satysfakcją wielką - dziękuję!
Pani Anno,
w związku z zamieszczonym przez Panią postem, z którego wynikało, że wśród czytelników Pani książek jest niewielu mężczyzn, a jeżeli są, to nie chcą się przyznać ( bo im wstyd, że potrafią czytać), postanowiłem dokonać czytelniczego "coming outu". Zaznaczam, że jestem mężczyzną zarówno w sensie biologicznym, jak i genderowym. Tydzień temu postanowiłem przeczytać Pani powieść. Nie będę ukrywać, że tytuł zarekomendowała mi żona, która zdążyła przeczytać już kilka napisanych przez Panią powieści. Sięgnąłem po powieść "Tylko nie życz ni spełnienia marzeń". Uważam, że wysokiej klasy literatura przenosi czytelnia w czasie i przestrzeni. Napisana przez Panią powieść przeniosła mnie tak, jak sienkiewiczowskiego latarnika do Polski, drugiej połowy lat osiemdziesiątych i na emigrację do Niemiec. Powieść doskonałe rozwiewa mity na temat życia emigrantów w Niemczech. Nie byli witani z otwartymi rękoma, co twierdzą obecnie niektórzy niemieccy politycy, usiłujący nam wcisnąć na siłę zaproszonych przez siebie gości. Nie mam doświadczeń emigracyjnych, dlatego opisy życia na emigracji czytałem z olbrzymim zainteresowaniem, jak najlepszy reportaż. Uważam, że określanie powieści jako powieść " obyczajowa" jest niczym nieuzasadnionym "zaszufladkowaniem". W mojej ocenie bardzo wnikliwie bez przesładzania, nadmiernego patosu przedstawione są losy bohaterki powieści. Wnikliwie i z odrobiną humoru opisane są relacje Hanny-Anny z kolejnymi mężczyznami, z którymi się związała. W mojej ocenie powieść jest bardzo "sceniczna" i przy odrobinie wyobraźni mógłby powstać na jej podstawie doskonały monodram. Doceniam również haszkowski humor, ujawniający się w powieści ( Jaroslaw Hasek, Boże odpuść mi, pomimo, że anarchista i komunista jest moim ulubionym pisarzem)- polecam szczególnie rozdział - "Matrymonialne afery w "Słonecznym Promyku" i komentarz romantycznego chińskiego horoskopu: " komu może być lepiej, jak nie dwóm świniom". Moją uwagę zwróciła postać ojca Horsta, który ranny pod Kołobrzegiem podczas wojny, stanowczo odmawiał wyjazdu na wycieczkę do Polski. Pomyślałem wówczas o olbrzymiej roli pedagogicznej, jaka w tym zakresie odegrała 3, a może 6 Dywizja WP, która zdobyła Kołobrzeg w 1945 r.
Teraz trochę krytyki. Uważam, że notka na końcu książki jest nie najlepiej zredagowana. W opisie położony jest zbyt duży nacisk na "wachlarz uczuć", "kobiecą szczerość", co może potencjalnego czytelnika wprowadzić w błąd i może on sądzić, że ma do czynienia z kolejnym masowo produkowanym romansem. Uważam, że to doskonała powieść i sprowadzanie jej do zwykłego romansu, jest dużym nadużyciem. Napisana jest w bardzo dobrym stylu- "czyta się doskonale". Polecam wszystkim, którzy czytają książki, choć wydaje mi się, że to niestety mniejszość i niedługo sztuka czytania, będzie równie cenną umiejętnością jak w średniowieczu. Pozdrawiam z olbrzymimi wyrazami sympatii ( zwielokrotnionej po przeczytaniu Pani powieści).
Maciej Niewiada
.............................................................
To ona, mój debiut pisarski. Wersja drukowana dostępna w wyd. mybook.pl w Szczecinie, e-book na
https/www.e-bookowo.pl
Anna Strzelec