Anna Strzelec przysłała mi
jako dowód sympatii swoją książkę „Okno z widokiem na Prowansję”.
W recenzjach do tej książki czytamy, że jest drugą częścią
powieści „Wizy do Nowego Jorku”, albo przynajmniej – kontynuacją tej
wcześniejszej. Przeczytałam obie, więc mam swoje własne, nieco odmienne zdanie.
Oczywiście – możliwość śledzenia dalszych losów ulubionych bohaterów – jest dla
każdego czytelnika wielką przyjemnością, stąd „Okno z widokiem na Prowansję”
spełnia takie oczekiwania. Ale już spieszę pocieszyć tych, którzy nie
przeczytali „Wizy..”, a zabierają się za czytanie tej właśnie powieści. Każda
kolejna książka Anny Strzelec jest w swojej treści pewnego rodzaju całością,
zgodzić mi się wypada, że nie zamkniętą, ale czyż większość powieści nie jest pozostawia w nas uczucia
pewnego niedosytu? Czy w większości nie zauważamy braku zakończenia, które by
nas zadowalało? Tutaj jednak , podobnie jak w życiu, jest pewne zakończenie,
które jednocześnie jest momentem zawieszenia. Autorka zostawia sobie ‘otwartą
furtkę’ i sama decyduje czy kontynuować wątki w następnych powieściach.
„Okno z widokiem na Prowansję” to książka o miłości, ale nie
o miłosnych związkach jak we wcześniejszej powieści. Miłość, którą się przeżywa
każdego dnia, która towarzyszy bardziej lub mniej ważnym wydarzeniom i która
jest sprawczynią różnych działań. Miłość każdego z bohaterów z osobna, która
jednak wszystkich scala, ukazując więzi rodzinne i przyjacielskie.
Wyczulenie pisarki na naturalne piękno przyrody, na bogactwo
architektury, która z wykształcenia jest artystą plastykiem, zostaje oddane w
tekście niezwykle plastycznym językiem. I tak jak poprzednie – także i tę
książkę czyta się kolorowymi obrazami,
które dzięki autorce kreuje nasza wyobraźnia. „Okno na Prowansję”-
podobnie jak w innych powieściach Anny
Strzelec zawiera wiersze autorki, co jest subtelną, liryczną „przyprawą” dla
tekstu. Ponadto do każdego rozdziału
wprowadza stosowny cytat, najczęściej z
literatury, dając czytelnikowi uczucie wtajemniczenia w tekst, w
wydarzenia w nim zawarte, na chwilę przed przeczytaniem. Lekki styl, optymizm,
który cechuję tą powieść sprawia, że czyta się ją „jednym tchem”, a czytelnika
wprowadza w stan dobrego relaksu.
„Okno z widokiem na Prowansję” z wielką przyjemnością
polecam i do przeczytania gorąco namawiam, pod czym się podpisuję, a autorce za
osobistą radość czytania dziękuję.
Wspaniała recenzja, mądra... gratuluję serdecznie Haniu Kochana :-)
OdpowiedzUsuńWitaj Alutko "po latach"! Ogromnie miło i bardzo dziękuję! :-)
OdpowiedzUsuń