Konkurs dotyczący kilku pytań związanych z fragmentami mojej nowej książki:
OKNO Z WIDOKIEM NA PROWANSJĘ został zakończony. Wszystkim czytelniczkom, bo były to tylko Panie dziękuję za udział! Poniżej jeszcze jeden fragment potwierdzający pomyślny lub niewłaściwy wybór odpowiedzi.
***
Mama spała na
kanapie przykryta pledem, a obok niej, na dywanie zwinięta w kłębek Sally.
Dziewczynki przemknęły przez przedpokój i tylko pies podniósł głowę spojrzawszy
w ich stronę, a one jak najciszej zamknęły za sobą wejściowe drzwi domu.
─ Pospieszmy się ─
Marysia wzięła siostrę za rękę ─ bo odpłynie bez nas.
─ Ale wrócimy tutaj
jeszcze? ─ Marika nie była w stu procentach pewna słuszności eskapady, jaką
wymyśliła starsza siostra.
─ Jasne, że wrócimy.
Tylko odwiedzimy go i wrócimy.
Jeszcze jedna
uliczka w stronę portu przy zatoce i już będą u celu.
─ Jest, widzisz?
Stoi!
Biały statek stał w
porcie, a przed trapem do wejścia mężczyzna mający marynarską czapkę na głowie. Ramiona okrył żółtą peleryną, bo właśnie zaczął siąpić deszcz. Dziewczynki
podbiegły bliżej i zatrzymały się zdezorientowane. Duży, czarny napis na burcie
głosił: Pierre Mason.
─ To nie ten! Tamten
nazywał się ANGELIKA i miał czerwoną nazwę. Gdzie on jest? ─ zdenerwowała
się Marysia. Podeszła do marynarza przy wejściu:
─ Przepraszam, gdzie
jest statek, co ma odpłynąć do Polonii i nazywa się Angelika? Wyjęła
otrzymany od Jerrego prospekt, i podała mu plan odjazdów. Ciemnoskóry marynarz
spojrzał i uśmiechając się do dziewczynki wskazał palcem datę: ─ Sorry, trochę
tu niewyraźny druk od zagięcia w tym miejscu, ale statek, o który miss pyta
odpłynął wczoraj, ósemkę z dziewiątką można łatwo pomylić.
Marysia nie dawała
za wygraną: ─ A ten Pierre Mason dokąd płynie?
─ Do Panamy. A panienki same chciały popłynąć?
─ Nie, zaraz
przyjdzie mama i zadecyduje ─ zawołała Marika łapiąc siostrę za rękę.
─ Chodź, odsuń się,
bo on tak dziwnie patrzy ─ mówiła ciągnąc ją w stronę stojącej opodal ławki.
Usiadły
zrezygnowane. Wszystko wskazywało na to, że tak przebiegle zaplanowana podróż
dzisiaj się nie powiedzie. Wraz z drobnym deszczem zaczął prószyć śnieg, a „ten
głupi
statek” powoli odbijał od brzegu. Tak mogły właśnie płynąć, gdyby
Marysia dobrze przeczytała dzień odjazdu statku… Śnieg padał coraz bardziej,
zrobiło się zimniej, a Marika zaczęła płakać.
─ Co teraz zrobimy, no co, ty mądralo?!
Wrócimy do domu i powiemy mamie, że chciałyśmy uciec???
Marysia siedziała ze spuszczoną głową nie mogąc uwierzyć, że jej plan nie powiódł się, ale Marika już za chwilę przysunęła się do niej bliżej i wskazała ręką na wąską promenadę wiodącą wzdłuż zatoki: ─ zobacz… kto to?
***
Teraz już wszystko wiadomo, prawda? Dziewczynki postanowiły odwiedzić tatusia, który niestety został w Polsce. Dlaczego ich tatusia nie ma w Port Jefferson, dowiemy się z treści książki - Okno z widokiem na Prowansję, a tymczasem ogłaszam, że:
prawidłowe odpowiedzi podały: DANKA z NY
ANIA Z. z KANADY
LOLA PELLEGRINA
MAŁGOŚ
ASIA
Losowanie e-booków dla trzech uczestniczek odbędzie się jeszcze dziś wieczorem, a wszystkim bardzo dziękuję za zainteresowanie :)
No nie! Prorok jakiś ze mnie czy co? Super! Nawet to mi wystarczy. Buziaczki! Małgoś
OdpowiedzUsuńDzięki Małgoś za wspólną zabawę. Całuski :)
UsuńTo się nazywa mieć szczęscie! Chyba zacznę intensywną gre w Mega Milion...Jak wygram...poszalejemy Aniu..Pozdrawiam.Danka
OdpowiedzUsuńU Was nazywa się Mega Milion? Zagraj koniecznie! :) Jutro e-book leci do Ciebie, papierówki będą pewnie za ok. dwa tygodnie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńFajna zabawa podnosząca adrenalinę w oczekiwaniu na rozstrzygnięcie konkursu.Kurczę szkoda, ze nie trafiłam z odpowiedzią, nie sądzilam, że te małe dziewczynki są tak przemyślne, pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuń