·
W książce „Wiza do Nowego Jorku” nie tylko zawarte są historie związków i
miłości: tych prawdziwych i pseudomiłości, toksycznych, bo internetowych, jak
mówi autorka, a które nam kojarzą się ze związkami typowo partnerskimi. To
także książka o wzajemnej miłości matki i córki, dwóch sióstr, a także o
przyjaźni.
Jest o miłości, więc porusza sprawy zarówno radosne i szczęśliwe, jak problematyczne i smutne, pełne cierpienia, nieraz tragiczne.
A jednak nie te ostatnie decydują o stylu. Mimo zawartych w tekście bardzo zróżnicowanych ładunków emocjonalnych, jest to książka pogodna, napisana ‘lekkim i piórem’. Tekst odbiera się jak swobodnie wypowiadane głośno myśli, co niewątpliwie wpływa na pozyskanie czytelnika i jego uczucie bycia wtajemniczonym.
Konkretne miejsca, szczegółowo opisane wydarzenia, towarzyszące im nazwy i aktualne realia, a także dobór bogatych środków językowych, dają czytelnikowi wyobrażenie poczucia rzeczywistości. Tekst jest podzielony na krótkie rozdziały, co sprawia, że chociaż chciałoby się przeczytać książkę od razu, to jednak można sobie tekst dozować i zawieszać czytanie, gdy wymaga tego sytuacja.
Anna Strzelec zaciekawia czytelnika podróżniczym doświadczeniem, serwując mu ciekawe informacje, których darmo by szukać w przewodnikach. Kuszą potrawy, które pisarka niemal ‘na oczach’ czytelnika wyczarowuje i na szczęście zostawia go z przepisem do wypróbowania. Książka o miłości, czyli o życiu, o zgodzie na życie, o realizowaniu marzeń i własnych sposobach na szczęście. Jest pełna ciepła i liryzmu. Niewątpliwie mają na to wpływ wiersze autorki, wkomponowane w tekst tak umiejętnie i stosownie, że wywołują u czytelnika - lubiany powszechnie - stan pewnej tkliwości, nawet rozrzewnienia.
Charakterystyczny dla Anny Strzelec, czyli własny, niepowtarzalny styl, zawierający opisy pełne palety barw, porównań, uczuć i oryginalnych metafor (umiejętnie dozowanych), pozwalają czytać jej książkę obrazami, bo właśnie podczas czytania przesuwają się nam w myślach kolorowe obrazy, płynnie i spokojnie, jak dobrze zrobiony film. Momentami odnosi się wrażenie, że autorka bawi się tekstem, gdy potrafi umiejętnie przerwać wątek, by za chwilę przenieść czytelnika w inny opis wydarzeń, nie pozostawiając jednak niedomówień, a jedynie – dać możliwość własnej interpretacji. Czytelnik lubi podejmować myśl, przekaz, które – chociaż wydają się niedokończone – stają się dość łatwe do odgadnięcia. Wydaje się to celowym posunięciem autorki. „Wiza do Nowego Jorku” ma swój ‘happy end’, który jednocześnie – jak twierdzi sama autorka - jest zapowiedzią kolejnej książki, bo: „Najciekawsze jest to, co nastąpi po szczęśliwym zakończeniu.”
Jest o miłości, więc porusza sprawy zarówno radosne i szczęśliwe, jak problematyczne i smutne, pełne cierpienia, nieraz tragiczne.
A jednak nie te ostatnie decydują o stylu. Mimo zawartych w tekście bardzo zróżnicowanych ładunków emocjonalnych, jest to książka pogodna, napisana ‘lekkim i piórem’. Tekst odbiera się jak swobodnie wypowiadane głośno myśli, co niewątpliwie wpływa na pozyskanie czytelnika i jego uczucie bycia wtajemniczonym.
Konkretne miejsca, szczegółowo opisane wydarzenia, towarzyszące im nazwy i aktualne realia, a także dobór bogatych środków językowych, dają czytelnikowi wyobrażenie poczucia rzeczywistości. Tekst jest podzielony na krótkie rozdziały, co sprawia, że chociaż chciałoby się przeczytać książkę od razu, to jednak można sobie tekst dozować i zawieszać czytanie, gdy wymaga tego sytuacja.
Anna Strzelec zaciekawia czytelnika podróżniczym doświadczeniem, serwując mu ciekawe informacje, których darmo by szukać w przewodnikach. Kuszą potrawy, które pisarka niemal ‘na oczach’ czytelnika wyczarowuje i na szczęście zostawia go z przepisem do wypróbowania. Książka o miłości, czyli o życiu, o zgodzie na życie, o realizowaniu marzeń i własnych sposobach na szczęście. Jest pełna ciepła i liryzmu. Niewątpliwie mają na to wpływ wiersze autorki, wkomponowane w tekst tak umiejętnie i stosownie, że wywołują u czytelnika - lubiany powszechnie - stan pewnej tkliwości, nawet rozrzewnienia.
Charakterystyczny dla Anny Strzelec, czyli własny, niepowtarzalny styl, zawierający opisy pełne palety barw, porównań, uczuć i oryginalnych metafor (umiejętnie dozowanych), pozwalają czytać jej książkę obrazami, bo właśnie podczas czytania przesuwają się nam w myślach kolorowe obrazy, płynnie i spokojnie, jak dobrze zrobiony film. Momentami odnosi się wrażenie, że autorka bawi się tekstem, gdy potrafi umiejętnie przerwać wątek, by za chwilę przenieść czytelnika w inny opis wydarzeń, nie pozostawiając jednak niedomówień, a jedynie – dać możliwość własnej interpretacji. Czytelnik lubi podejmować myśl, przekaz, które – chociaż wydają się niedokończone – stają się dość łatwe do odgadnięcia. Wydaje się to celowym posunięciem autorki. „Wiza do Nowego Jorku” ma swój ‘happy end’, który jednocześnie – jak twierdzi sama autorka - jest zapowiedzią kolejnej książki, bo: „Najciekawsze jest to, co nastąpi po szczęśliwym zakończeniu.”
Kulturoznawca
........................................................................
Opublikowałam za zgodą autorki recenzji, której za poświęcony czas mojej książce, serdecznie dziękuję.
Anna
Strzelec
Recenzja doskonała! całkowicie się zgadzam. Sądzę, że za niedługo Pani Lucyna da nam kolejną swietna recenzję dla Okna do Prowansji...A ja spokojnie czekam na cz. III cią - bo tam wszystko się rozstrzygnie! i dziać się będzie w Prowansji i...no właśnie! czekamy spokojnie na "Akwarele i Lawendy" i życzymy sił i weny dla Pisarki naszej Kochanej Hani! :)
OdpowiedzUsuńAch, aż boję się dziękować, Ewo! :-)
OdpowiedzUsuń"Książka o miłości, czyli o życiu, o zgodzie na życie, o realizowaniu marzeń i własnych sposobach na szczęście. Jest pełna ciepła i liryzmu." Pozwoliłam sobie powtórzyć zdanie z recenzji - jako cytat, wyraża dokładnie moje odczucia, a nie potrafię tak ładnie ich wyrazić!!!
OdpowiedzUsuńTeż czekam na "Akwarele i lawendy".
Ewa Cz.
Myślałam dzisiaj o Tobie, cieszę się, że sprawiam przyjemność moim pisaniem, a ostatnia część Wizy w pisaniu... oj jeszcze jak w pisaniu...
UsuńPozdrawiam serd. mieszkańców Warmii :)