Moje motto pozostaje niezmienne: ZADOWOLENIE Z SIEBIE SAMEGO JEST POŁOWĄ NASZEGO SZCZĘŚCIA...

wtorek, 18 lutego 2014

Anna Klejzerowicz - LIST Z POWSTANIA -


 



         Recenzji o książce Anny Klejzerowicz "LIST Z POWSTANIA" napisano już kilka...

Powieść zdążyła stać się bestsellerem i na takie uznanie w pełni sobie zasłużyła.

Ode mnie dziś kilka słów refleksji. Nie zdziwcie się, ale przeczytałam ją dwa razy, aby razem z jej bohaterami w pełni przeżyć historię i pisarski kunst Autorki.

Temat Powstania Warszawskiego od dawna nie był mi obcy, może i dlatego, że pewna osoba z mojej rodziny także brała w nim czynny udział. Żona mojego wujka była rodowitą warszawianką i łączniczką w PW - psedonim Lilka.

  U Anny Klejzerowicz, mistrzyni tworzenia kryminanych powieści, historia splata się z wydarzeniami, które nie pozwalają bohaterom wrócić do codziennego życia, do tak zwanej "normalności", bo wspomnienia żyją i są pełne nierozwiązanych zagadek.

" Kiedy umiera ktoś bliski, grunt usuwa nam się spod nóg" - mówi jedna z bohaterek "Listu z powstania". A co zrobić, gdy ci bardzo bliscy i kochani odchodzą jeden po drugim, a podejrzenia i obsesyjny strach o własne bezpieczeństwo prowadzi prawie do obłędu? Nie da się pogrzebać wspomnień... i trudno jest zapomnieć o przeszłości, gdy dorastało się w chorym kraju, jakim była Polska w czasach Komuny. A może lepiej byłoby zachować choć garść tych dobrych wspomnień, bo konfrontacja z rzeczywistością będzie jeszcze bardziej bolesna?

W psychice głównej narratorki powieści, Marianny gnieździ się obawa przed jakimkolwiek związkiem z żywą istotą, nawet zwierzęciem- kotem lub psem, bo ponowne rozstanie byłoby jeszcze jednym bólem do przeżycia.

Lecz są momenty wyciszenia... relaksujący pobyt na działce u dobrego znajomego od lat, przyroda, która wpływa kojąco i jak to u Anny Klejzerowicz bywa, rudy kot, spoczywający na kolanach...

Na następnych stronach powieści przeszłość ponownie daje znać o sobie, ale... przynosi  sympatię przeradzającą się w miłość. Wzbudzający zainteresowanie gość z Anglii, Max uważa, że "historię można oswoić"... w sercu, w pamięci... Przyznam, że od 216 strony powieści zaczęłam się bardzo o nich bać. Chciałam, aby Marianna przy boku Maxa odnalazła wewnętrzny spokój, by przestały ją dręczyć duchy historii, lecz gdy napięcie akcji ponownie wzrosło, przeczuwałam, że happy endem się nie zakończy... Nie, to przecież nie byłoby w stylu Anny Klejzerowicz! I znów nastąpiły wydarzenia, od których włos zjeżył mi się na głowie i spalilam jeden po drugim trzy papierosy, choć ostatnio rzadko po nie sięgałam.

Reasumując - "List z powstania" to genialnie skonstruowana powieść z totalnie zaskakującym zakończeniem. Autorce z całego serca gratuluję, a Jej książkę czytelnikom bardzo polecam!


Anna Strzelec
        


3 komentarze:

  1. Haniu i Aniu! Nie moge doczekac sie, kiedy ksiazka ukaze sie w wersji elektronicznej. A moze poprosze, aby ktoras kolezanka kupila mi w Polsce wersje tradycyjna? Pomysle :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nusiu... czyżby był to komentarz z podtekstem? :) Myślę, że e-book się ukaże, poczekajmy, warto! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam tej książki jeszcze, ale mam taki zamiar, a nawet twarde postanowienie. Temat powstania Warszawskiego jest mi bliski, podobnie jak Pani Ani. W Powstaniu Warszawskim zginął Tata mojej Babci - mój Pradziadek. Należał do zgrupowania "Parasol". W tych walkach także brał udział, jako dziecko, mój Dziadek - Tata mojej Mamy. Temat ten nie jest mi obcy i wiąże się z dużymi emocjami. Po przeczytaniu tej recenzji tym bardziej czuję nieodpartą chęć przeczytania "Listu z Powstania". Dziękuję, Pani Aniu, za tak interesującą i podsycającą ciekawość recenzję. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

DYSTRYBUCJA:

Moje książki można zamawiać mailowo pod adresem:
strzelec-anna@wp.pl

oraz: www.e-bookowo.pl - wersje ebooka i papierowe.

Łączna liczba wyświetleń

Popularne posty


Popularne posty

Popularne posty