Moje motto pozostaje niezmienne: ZADOWOLENIE Z SIEBIE SAMEGO JEST POŁOWĄ NASZEGO SZCZĘŚCIA...

sobota, 16 marca 2013

KILKA CHWIL WSPOMNIEŃ...

JAK ZACZĘŁO SIĘ MOJE PISANIE?
Czy pisałam od zawsze, jak przeważnie mówią inni autorzy indagowani przez czytelników na spotkaniach autorskich?
Nie pisałam, lecz rysowałam... nawet kawałkiem węgla na białym murze u stryjka w Gnieźnie, za co zostałam nieźle zbesztana. Nie pamiętam już co było tematem z rozmachem skomponowanego malunku, ale był to niewątpliwie wstęp do mojej kariery. I konkursy czytelnicze w podstawowej szkole, do których prawie zmuszała mnie moja mama- polonistka. Przeczytać, napisać kilka zdań o czym było i ozdobić obrazkiem stosownym do treści... Zdobywałam nagrody, którymi były znów książki :). 
Nadszedł czas na pamiętniki z nastoletniego okresu dojrzewania do miłości... i tu moja prośba do młodszych czytelników:
 Nie niszczcie starych kalendarzy, nie palcie pamiętników ani listów, nawet wtedy, gdy ogarnie Was nowa miłość i wszystko inne wyda się już mniej ważne! W nich jest nasza historia i śpią marzenia. Nawet te, które nigdy nie miały szans być spełnione. 
Jakże ulotna potrafi być pamięć osnuta dziś pajęczyną żalu...   
 
Po dwudziestoletnim pobycie w Niemczech postanowiłam napisać książkę. Może się komuś przyda? Czegoś nauczy?
 Na jej okładce umieściłam zdjęcie okna z balkonikiem w małżeńskiej sypialni, z radosnymi nasturcjami i innymi pnącymi zielonościami...
Jak znaleźć wydawnictwo? Kto wyda moje wspomnienia? Serfowałam w internecie i naprawdę nie wiem jak to się stało, że trafiłam w przysłowiową dziesiątkę, Wydawnictwo e-bookowo.pl i pani Katarzyna Krzan, która wysyłając mi aprobującą odpowiedź, stwierdziła: "bardzo ładne zdjęcie na okładkę:) Czy to pani okno?"
Tak, to było moje okno. Czas przeszły, dokonany. Pewnie dlatego mam słabość do nasturcji i wysiewam je chętnie każdego lata... W innych skrzynkach i na polskim balkonie...  

 
Po kilku dniach, ze wzruszeniem otwierałam mojego e-booka, czytałam wymyślone przeze mnie motto i własny tekst rozpoczynający książkę:
 

Moim dzieciom, przyjaciołom,

i wszystkim tym, którzy mnie kochali,

albo im się tak tylko wydawało. 

          Anna Strzelec

....................................

  

Wstęp do nadziei …
 
Co ja sobie właściwie wyobrażałam?
 
Że zawsze będę dla niego taka fascynująca, jak to napisał w pierwszym liście do mnie? Będę miała jeszcze długo brązowe, lśniące włosy, uśmiechnięte niebieskie oczy i właśnie mnie, " szczupłej, zgrabnej i powabnej " nie dogonią żadne babskie lata ani kołatki w sercu, a nas oboje nie zmieni czas, sytuacje, ani otaczający nas ludzie?
 Z bagażami sukcesów i porażek... plecakami, w których drzemały nieudane związki i wielkie miłości, oboje " tuż po czterdziestce" byliśmy na poszukiwaniu jeszcze jednej szansy...
 
Nasze historie opowiadaliśmy sobie nawzajem, może i z niepotrzebną czasami dokładnością, ale nie chcieliśmy nic przed sobą ukrywać, jakby ta szczerość była od nas wymagana i mogła stać się tym razem patentem na wierność, gwarancją na miłość...
 
Ktoś mądry powiedział kiedyś, że „najtrudniej jest uwierzyć we własną śmierć”. Mnie trudniej jest uwierzyć w starzenie się i przemijanie. I we własną starość.
 
Ale zanim to nastanie, może dane nam będą jeszcze te lata pomiędzy?
 
Między marzeniem a spełnieniem, wyjazdem i powrotem, miłością,
 
rozpaczą i nienawiści łzą...
                                                                     ( Horstowi, 1992 - ­2007)
............................................................................................
 

Na wspomnienia mi się zebrało, ot co :)

Wszystko dlatego, że sporo mówiło się ostatnio o mojej Wizie do Nowego Jorku i innym Oknie z widokiem..., a początek był właśnie taki, jak powyżej :)

I jeden z pierwszych listów od młodej czytelniczki, który odszukałam w moim archiwum.
 

9 września 2009


Witam Pani Haniu, nie wiem czy tak mogę, ale napiszę. Dziś przeczytalam ksiażkę „Tylko nie życz mi spelnienia marzeń” i muszę napisać, że bardzo się wzruszylam…ale pozytywnie:) coś mi ona przypomniala…Co? Moje życie….są piękne momenty w tej książce, które na pewno zostaną w mojej pamięci np: wiersz zaczynający się od słów: chcę jedną, wielką milość mieć... coś pięknego… Książka ma ciekawy styl i polecam ja wszystkim tym, którzy potrzebują przemiany duchowej w swoim życiu, na pewno polecam ja osobom które szukają tego czegoś...:) Z niecierpliwością czekam na drugą część :) POZDRAWIAM SERDECZNIE AUTORKĘ I CZYTELNIKOW! Aga S.
.................................................................

PS. 18.03.2013

Z moją czytelniczką nawiązałam prywatny kontakt. Na dzień dzisiejszy wiem, że jej owa "duchowa przemiana" też była bardzo potrzebna... Agnieszka znalazła swoją miłość, urodziła synka i cała trójka żyje szczęśliwie. Oby jak najdłużej! 

Nic dodać, nic ująć, po prostu bardzo się cieszę!!!

                                                               Anna Strzelec

4 komentarze:

  1. Pani Haniu! Jak to się zachowało?
    Dziękuję, pozdrawiam :)
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach wspomnień (mimo wszystko) czar ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Okazuje się, że najlepsze historie pisze życie....a rolą Pisarza jest te historie spisać! A Czytelnik na ogół zawsze korzysta,
    Haniu! tak a'propos Twych talentów - może w kolejnej książce, która przeciez się juz pisze - ujrzymy nie tylko barwne fotografie Twojego wykonania, ale i rysunki? Pozdrawiam inspiracyjnie Ewa

    OdpowiedzUsuń
  4. Podpisuję się oburącz pod propozycją "inspiracyjną" Pani Ewy Kl. Pozdrawiam Ewa Cz.

    OdpowiedzUsuń

DYSTRYBUCJA:

Moje książki można zamawiać mailowo pod adresem:
strzelec-anna@wp.pl

oraz: www.e-bookowo.pl - wersje ebooka i papierowe.

Łączna liczba wyświetleń

Popularne posty


Popularne posty

Popularne posty