Moje motto pozostaje niezmienne: ZADOWOLENIE Z SIEBIE SAMEGO JEST POŁOWĄ NASZEGO SZCZĘŚCIA...

środa, 4 czerwca 2014

Akwarele, lawendy i ja...

        Podobno już jutro :), to znaczy w czwartek 5 czerwca kurier zapuka do moich drzwi i przywiezie pierwsze, papierowe wydanie mojej piątej książki:

 

                         Akwarele i lawendy


Jak już wspominałam, jest to trzecia część nowojorsko-prowansalskiego trio, składającego się z: 


                      


 

oraz:




 

Wydane zostały jako e-booki oraz w wersji papierowej w wydawnictwie

www.e-bookowo.pl

 

Poniżej linki dla Was, dostępność moich książek oraz sympatyczne o nich recenzje:

 
 
 
 
Ewa Klejewska z Leszna napisała:
Sięgających po najnowszą powieść Anny Strzelec „Akwarele i lawendy” czytelników wypada uprzedzić, iż jest to nierozerwalna część sagi o losach pisarki Leni i jej wielkiej miłości Jeremim oraz o jej rodzinie (córce Iwonie, wnuczkach, zmarłej siostrze, szwagrze) oraz licznych przyjaciołach, których poznajemy w pierwszej książce „Wiza do Nowego Jorku” (2011). Losy bohaterów rozwijają się w drugiej części sagi „Okno z widokiem na Prowansję”(2012), przybywają kolejne osoby, komplikując często i tak niełatwe relacje pomiędzy wszystkimi. W obecnej trzeciej części sagi, jak w soczewce skupiają się losy wszystkich bohaterów, ich problemy znajdują kolejno rozwiązania - jedne szczęśliwe inne mniej…
     Wartkie tempo akcji, nieoczekiwane zmiany ról a nawet wypadki (!) są tym, co znacząco odróżnia dramaturgię „Akwareli…” od poprzednich części sagi, gdzie wydarzenia toczyły się na ogół spokojnie wśród drobiazgowo opisywanych krajobrazów, leniwie opowiadanych losów rodzinnych, a także powoli rozwijających się wątków miłosnych. Nawet śmierć chorej żony Jeremiego oraz starszej pani Rachel, czy zerwanie toksycznej miłości (Leni z Wiktorem) nie stanowiły wielkiego wstrząsu, niosły ze sobą pogodzenie bądź ulgę. W „Akwarelach…” jest inaczej, od początku tempo zdarzeń, ich temperatura oraz stopień skomplikowania sięgają zenitu. Emocje, którymi Autorka doskonale posługiwała się już uprzednio, stają się tu naprawdę gorące. To niewątpliwy dowód rozwoju pisarstwa Anny Strzelec, która jeszcze umiejętniej prowadzi wielowątkową powieść, doskonale stopniuje napięcia, ostrożnie dozuje czytelnikom skale tragedii… (fragm.)

    http://pasjonatkaliteratury.blogspot.com/2014/05/akwarele-i-lawendy-anna-strzelec.html napisała...




     

Moim zdaniem jest miłośnie i emocjonalnie, bo każda, (każdy) z nas mógłby znaleźć się w nakreślonych przeze mnie sytuacjach...

Jak potoczyły się dalsze losy moich bohaterów? Czy Maria Dąbrowska miała rację, pisząc: "Ani różnica poglądów ani różnica wieku, nic w ogóle nie może być powodem zerwania wielkiej miłości. Nic, prócz jej braku." A czy miłość może być silniejsza od śmierci? O tym przekonacie się, czytając ostatnią część nowojorsko-prowansalskiej sagi.

Zapraszam serdecznie...

 
Anna Schutz vel Strzelec
 
 
 
     
 
 
 
 
    

2 komentarze:

  1. Jesteś wspaniałym wyjątkiem, wypełnionym pracą, zdolnościami, pięknem...padam na kolanka... życzę dużo zdrowia... Bogdan

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Boguś i wzajemnie, dużo zdrówka i wytrwałości w opiece nad Mamą! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

DYSTRYBUCJA:

Moje książki można zamawiać mailowo pod adresem:
strzelec-anna@wp.pl

oraz: www.e-bookowo.pl - wersje ebooka i papierowe.

Łączna liczba wyświetleń

Popularne posty


Popularne posty

Popularne posty